Św. Szczepan uczy jak z miłością i odwagą bronić wiary w Boga.

Ukochani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia.

Dzisiejsze święto przypomina piękną historię życia i bohaterskie męczeństwo diakona Szczepana, który jako pierwszy umarł za Jezusa Chrystusa podczas krwawego prześladowania, jakie wybuchło w Jerozolimie niedługo po chwalebnej męce, śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Syna Bożego. Św. Szczepan jest otaczany czcią szczególnie w Kościele polskim, o czym świadczy wyjątkowa ranga dnia dzisiejszego, który w naszej rodzimej tradycji od dawien dawna jest traktowany jako drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Co sprawiło, że Szczepan cieszy się tak dużym szacunkiem wśród wiernych? I dlaczego jego męczeńska śmierć jest ściśle związana z najbardziej radosnymi świętami chrześcijan? Odpowiedź na te pytania daje Boża i ludzka miłość. Ona jest przyczyną, dla której Syn Boży, nie bacząc na oziębłość i zło ludzi, przysłonił swą odwieczną chwałę, stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Miłość jest też źródłem bohaterskiej postawy Szczepana, który, naśladując Chrystusa, oddał życie, aby zaświadczyć o prawdziwym Bogu i wyjednać zbawienie nawet dla tych, którzy go kamienowali. Miłość do Boga i ludzi kryje się także za radością Maryi i Józefa, wypełnia wiarę pasterzy i jest źródłem pokory Mędrców ze Wschodu, którzy uznają majestat i władzę Zbawiciela. W duchu tej samej miłości św. Łukasz ukazuje mroczne okoliczności śmierci pierwszego męczennika, opowiadając o prześladowcach Szczepana, którzy najpierw z nienawiścią odpowiadają na jego dobroć i mądrość, a potem skazują go na niesprawiedliwą śmierć przez ukamienowanie. Miłość Boga do ludzi jest zatem najgłębszą istotą Bożego Narodzenia, zaś miłość człowieka do Boga tłumaczy męczeństwo Szczepana. Wszystko to sprawia, że te pozornie nie pasujące do siebie wydarzenia Kościół Święty wspomina od wieków w nierozerwalnej łączności.

O życiu św. Szczepana dowiadujemy się z Dziejów Apostolskich, które ukazują go jako jeden z filarów chrześcijańskiej gminy w Jerozolimie, sławiąc jego odwagę, wielką mądrość i żywą wiarę. Szczepan należał do pierwszych uczniów Jezusa, był człowiekiem darów Ducha Świętego, które objawiały się w nim prawością obyczajów i rozmodleniem prowadzącym do głębokich doznań mistycznych. Szczepan już tu na ziemi oglądał Boga Ojca i Jezusa Chrystusa. Pod wpływem Ducha Bożego ten święty diakon ofiarnie służył braciom, troszcząc się o najuboższych w Jerozolimie, ale też jak największego skarbu bronił swej wiary, odważnie przeciwstawiając się atakom ze strony żydowskiego Sanhedrynu. Ci, którzy zabili Jezusa Chrystusa, nie mogli znieść bowiem tego, że Jego imię było wciąż żywe dzięki słowom, znakom i heroicznej miłości Szczepana oraz innych uczniów. Aby nie dopuścić do rozszerzenia się nowej religii, przywódcy Jerozolimy przystąpili do bezpardonowej walki z uczniem Jezusa. Z uwagi na to, że nie mogli sprostać jego odwadze i mądrości, postanowili skazać go na śmierć poprzez nieprawdziwe oskarżenia złożone przez fałszywych świadków. W ten sposób Szczepan stał się pierwszym męczennikiem Kościoła, który – zgodnie z sensem swego imienia – ukoronował służbę Bogu i braciom ofiarą złożoną z własnego życia.

Wiążąc męczeństwo Szczepana z narodzinami Chrystusa, Kościół pragnie nam uświadomić, że powołaniem i sensem ludzkiego życia jest umiłowanie Boga i ludzi, a jednocześnie przypomina, że w naszą egzystencję wpisane są radość i pokój, ale też cierpienie i krzyż. Odrzucenie i prześladowanie towarzyszyło Jezusowi Chrystusowi, który jako człowiek musiał urodzić się w stajni w Betlejem, ponieważ nie znalazła dla niego miejsca przerażona i obojętna Jerozolima. Potem czekała Go ucieczka przed bezdusznym Herodem do Egiptu, niezrozumienie podczas nauczycielskiej aktywności w Galilei i Judei, a w końcu zdrada ucznia, niesprawiedliwy sąd religijnej władzy Izraela, okrutna męka krzyżowa i śmierć.

Cierpienie i krzyż zostały wpisane również w życie Szczepana i od czasów pierwszych chrześcijan trwa nieprzerwanie po dzień dzisiejszy. Jak dowodzą badania międzynarodowej fundacji Open Doors, która co roku publikuje tzw. Światowy Indeks Prześladowań, wyznawcy Chrystusa są najbardziej dyskryminowaną na świecie grupą religijną. Pewnie niewielu z nas zdaje sobie z tego sprawę, ale sytuacja chrześcijan w wielu zakątkach świata dramatycznie pogorszyła się w ostatnich kilku latach, głównie za sprawą islamskich ekstremistów. Ponadwyznaniowi obserwatorzy szacują, że ze względu na swą wiarę na całym świecie jest prześladowanych obecnie ponad 100 milionów chrześcijan, a liczba atakowanych i zamordowanych ostatnio wyznawców Jezusa podwoiła się. W samym tylko 2015 roku udokumentowano zamordowanie 7100 chrześcijan i zniszczenie 2406 świątyń. Wymownym symbolem prześladowania dzisiejszych chrześcijan stał się zwyczaj naznaczania ich domów literą Nun, która jest pierwszą literą arabskiego słowa «Nazaretańczyk» określającego chrześcijanina. W ten sposób islamscy ekstremiści stygmatyzują żyjących wśród nich wyznawców Jezusa, chcąc wymusić na nich nawrócenie na islam lub natychmiastową emigrację z miejsca zamieszkania. Pozostanie w domu grozi im szykanami, prześladowaniem i śmiercią.

Jak widać, prześladowanie chrześcijan nie skończyło się edyktem Konstantyna Wielkiego w 313 roku, lecz boleśnie wpisuje się w dzieje ludzkości aż do naszych dni. Od epoki Szczepana, a potem Nerona, wierzącym w Jezusa niesprawiedliwie zarzuca się wciąż najgorsze przestępstwa, uważa się za przyczynę kataklizmów i nieszczęść, skazując często na banicję, dyskryminację, ucisk i śmierć. I dziś w wielu miejscach nie brakuje katakumb, w których w tajemnicy przed sąsiadami spotykają się małe grupy chrześcijan, aby wspólnie modlić się, czytać Ewangelię lub sprawować Eucharystię.

Wskazując na postać męczennika Szczepana, Kościół kolejny raz uświadamia nam fakt, że ten, kto szuka prawdy i miłości napotyka zawsze na łaskę od Boga, ale nierzadko też musi skonfrontować się z nienawiścią Jego nieprzyjaciół. Chrześcijanin musi być świadomy swej sytuacji, nie może być naiwny czy powierzchowny w swej wierze, służąc Bogu tylko w zamian za Jego wsparcie i błogosławieństwo albo tylko wtedy, gdy wiara nic nie kosztuje. Szczepan uczy nas mądrej, odważnej i wymagającej pobożności. Nikt z nas nie jest przecież w stanie przewidzieć czy w jego życiu przyjdzie aż tak dramatyczna próba, jaka przyszła na świętego diakona z Jerozolimy, a potem jego naśladowców. Możemy być pewni jednak jednego. Próby i doświadczenia przyjdą na nas na pewno, ponieważ Jezus nie obiecywał uczniom łatwego życia, lecz przypominał, że droga do prawdziwej radości i szczęścia wiedzie drogą krzyża. Każda napotykana przeciwność staje się więc stosowną okazją do tego, aby zamanifestować z odwagą siłę naszej miłości i wiary. Św. Szczepan pokazuje bowiem, że cierpienie i ucisk znoszony dla Jezusa i braci, choć jest wymagający i trudny, ostatecznie przynosi wielką radość i spełnienie, ponieważ stanowi najpiękniejszą odpowiedź, na jaką może zdobyć się człowiek wobec Bożej obecności i łaski.

Dowodem na prawdziwość tych słów są ostatnie chwile życia św. Szczepana, który w obliczu okrucieństwa nieprzyjaciół powierza się Bogu i doznaje pociechy. Zgodnie z zapisem Dziejów Apostolskich, ten nieugięty sługa Kościoła w mistycznym uniesieniu zobaczył niebo otwarte i Chrystusa stojącego po prawicy Boga. Mocą tej wizji zdołał podążyć śladem Mistrza i mężnie znieść męki dla potwierdzenia stałości swych przekonań. Znakiem zjednoczenia z Jezusem i miarą niezwyciężonej miłości do Boga i ludzi są jego ostatnie słowa i gesty, przez które ofiarował się Niebieskiemu Ojcu oraz modlił się za kamienujących go wrogów. Jak informuje nas św. Łukasz, na owoce modlitwy i miłości Szczepana nie trzeba było długo czekać. Inspirator jego zabójstwa – Szaweł z Tarsu – mocą przemieniającej łaski Chrystusa, sam stał się wkrótce niestrudzonym głosicielem Ewangelii, a po wielu latach pracy apostolskiej oddał życie, by zaświadczyć o prawdziwości i niezmienności swego nawrócenia.

W obliczu tego przejmującego przykładu miłości Boga, który dziś odnajdujemy w osobie Szczepana i wielu bezimiennych współczesnych męczenników, poczujmy się wezwani do tego, aby na miarę Bożej łaski i naszych możliwości dawać świadectwo odważnej i bezinteresownej wiary w tych środowiskach, w których postawiła nas Boża opatrzność. Tak jak Szczepan, bądźmy dumni z tego, że jesteśmy uczniami Jezusa, bo Jego miłość jest największym zaszczytem i szczęściem, jakie może spotkać człowieka.

Na koniec tych świątecznych rozważań, w imieniu całej wspólnoty Seminarium Duchownego w Przemyślu, pragnę z serca podziękować Drogim Dobroczyńcom za wszystkie oznaki wsparcia i życzliwości. Bóg zapłać za nieustanną modlitwę, dziękuję za hojne wsparcie materialne, dzięki któremu może wzrastać duchowo i intelektualnie 98 alumnów najstarszej uczelni Podkarpacia. W dowód naszej wdzięczności będziemy prosić, aby Boże błogosławieństwo, które spłynęło na cały świat wraz z narodzeniem Jezusa Chrystusa, było dla Was źródłem pokoju i otuchy. Niech Nowy Rok upływa pod znakiem czułej opieki Matki Jezusa i jej Przeczystego Oblubieńca – św. Józefa.

                                                          Rektor WSD w Przemyślu, ks. Dariusz Dziadosz